Nie lis w Pucku, a lisy, dokładnie trzy, miały ponoć atakować małe psy, a nawet czaić się na ludzi. Tak wynika z mniej więcej godzinnego rekonesansu, który w poniedziałkowy wieczór przeprowadzili aktywiści Stowarzyszenia Nasza Ziemia z Kosakowa. A przy okazji też myśliwi.
Goście z gminy Kosakowo chcieli sprawdzić, czy uda im się natknąć na lisa, a przede wszystkim potwierdzić doniesienia mieszkańców, na których psy napadało to zwierzę.
- Pojechaliśmy obejrzeć teren i sprawdzić sytuację w mieście. Rozmawialiśmy ze świadkami, a podczas naszego patrolu spotkaliśmy mieszkańców, m.in. byłego policjanta na spacerze - wylicza Marcin Buchna. - Mundurowy emeryt pokazał nam ślady bytności lisów na ul. Kapitańskiej i miejsca, gdzie pokazują się najczęściej.
Aktywiści natknęli się też na nastolatkę, która była na przechadzce ze psem między ulicami Majkowskiego i Abrahama. Okazało się, że kwadrans wcześniej też spotkała lisa. Siedział na drodze i nic sobie nie robił z obecności człowieka i psa.
Wystraszona dziewczynka zrobiła mu zdjęcie, przeczekała, aż dzikie zwierzę odejdzie, i dopiero potem ruszyła w stronę domu.
Nieco wcześniej inny mężczyzna na wieczornym spacerze z psem odstraszał rude zwierzę - pohukiwał na lisa i wymachiwał kijem. Ostatecznie czworonożny gość dał za wygraną i zniknął.
- Z Pucka mamy doniesienia o lisie, który podszedł do człowieka i kładł się obok niego na plecach - mówi Marcin Buchna. - Mówiono nam też o tym, że lisy spotykające psy stały z wyprężonymi ogonami, a to u nich sygnał do ataku.
W Pucku lis czy lisy?
Z poniedziałkowych ustaleń wynika, że w Pucku powinny być trzy lisy. Na pewno często bywają na osiedlu Grodzisko. To część miasta, która graniczy z polnymi terenami sąsiedniej gminy Puck. I to tam ewentualne poszukiwania zwierząt powinny się skoncentrować - podpowiadają członkowie Naszej Ziemi.
Tu na pewno pomogą sygnały od mieszkańców, którzy lisa lub lisy w Pucku widują często. Tylko trzeba z nimi porozmawiać.
Pod naszym postem na Facebooku nie brakuje wskazówek, które pomogą np. Straży Miejskiej w Pucku lub wynajętemu weterynarzowi ustalić potencjalne miejsce pobytu rudej gromady.
- Lis wczoraj latał przy Abrahama - pisze Daria Janiszewska. - Temat znany od wielu miesięcy. Je karmę kocią wystawianą koło budek dla kotów wolnożyjących od strony starej kotłowni.
Lisy nie tylko atakują małe psy, ale też ludzi.
- W piątek obserwował moje córki, a jak się zawróciły, to zaczął za nimi biec - opisuje Monika Riebandt. - Było to na dużym parkingu koło parku linowego.
Na filmie Dona Puzdrowskiego widać lisa spacerującego po Starym Rynku w Pucku. Z kolei Afrodyta Budzisz widzi go codziennie na ulicy Majkowskiego.
- Nikogo nie atakuje. Mój pies kilkakrotnie go gonił - twierdzi kobieta.
Aktywiści Naszej Ziemi chcą, by puckie lisy złapano i przebadano, by ustalić, czy są zdrowe. A co do tego są wątpliwości.
- Lisy raczej unikają ludzi, choć w w przydomowych ogródkach czy śmietnikach pojawiają się po łatwą karmę. Pożywią się i znikają niezauważone - mówi Maricn Buchna. - Obecna sytuacja w Pucku jest dziwna, bo lisy są zuchwałe, agresywne i same z siebie atakują mniejsze psy. Co ją spowodowało? Chcemy, by to ustalono.
To dlatego policja w Pucku otrzymała zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa i wykroczenia. Aktywiści wskazują m.in., że urzędnicy wiedzieli o podejrzanym zachowaniu lisów i nie przekazali tej informacji powiatowemu lekarzowi weterynarii w Pucku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?