Ma na celu integrację międzypokoleniową, aktywizację emerytów, osób starszych i samotnych, a także edukację i wychowanie młodego pokolenia, zaszczepianie w młodzieży szacunku do osób starszych oraz zapobieganie izolacji społecznej seniorów.
- To fantastyczny projekt, realizowany już po raz trzeci przez przez „Chmielno Non Stop” - mówi Gabriela Jóskowska, dyrektor Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Chmielnie. - Byłoby jeszcze lepiej, gdyby starsze osoby chętniej zgłaszały się do tego projektu, sygnalizowały nam, że potrzebują takiej pomocy i wsparcia.
Jak dodaje dyrektor GOPS-u, młodzi ludzie z dużym zaangażowaniem opiekują się seniorami, poświęcając swój czas, aby wnieść trochę światła i radości w ich życie.
- Zastanawialiśmy się, dlaczego nie wszyscy seniorzy chcą z pomocy młodzieży korzystać – kontynuuje Gabriela Jóskowska. - Być może wpływ na to ma tegoroczna sytuacja związana z epidemią i starsze osoby boją się kontaktu z osobami z zewnątrz. Zapewniam jednak, że nie ma się czego bać, bo nasi wolontariusze przestrzegają wszelkich obostrzeń sanitarnych. Bardzo zachęcam starszych ludzi do uczestnictwa w projekcie. Jak obserwuję seniorów, którzy są w projekcie od początku, to są to dziś całkiem inne osoby. Otworzyły się na innych, wyszły z domu i dużo na kontakcie z młodymi zyskały.
Również młodzi wolontariusze z chęcią opowiadają o „swoich” seniorach
- Dołączyłam do projektu, bo kocham pomagać osobom starszym – mówi Iwona z Kartuz. - Od początku, od pierwszej wizyty towarzyszyły mi duże emocje, a potem to już radość i duma z tego co robię. Wiem, że chcę pomagać jak najdłużej. Pamiętam jak kiedyś przyjechałam do mojego seniora i okazało się, że tego dnia nic nie jadł, a do tego w domu było zimno, bo zabrakło opału. Łzy same popłynęły…
Z kolei Daria z Zawór zgłosiła się do projektu również po to, by sprawdzić się w roli wolontariuszki.
- Przed pierwszym spotkaniem bardzo się stresowałam, że nie znajdę wspólnego języka z moją seniorką i bardzo się pomyliłam – wspomina Daria. - Znalazłyśmy wspólny temat od razu. Uwielbiam panią Marię. Czasem siedzimy sobie w domu, j Czasem też wychodzimy na spacerek, a przede wszystkim rozmawiamy na przeróżne tematy.
Iza z Prokowa w ramach projektu odwiedza panią Agatę
- Podczas tych wizyt jestem raczej słuchaczem – śmieje się Izabela. - Pani Agata bardzo dużo opowiada, co mnie bardzo cieszy. Oczywiście warto brać udział w tego typu akcjach. Dzięki pracy jako wolontariusz poznaję mnóstwo ciekawych i wspaniałych ludzi i odkrywam w sobie cechy, o których nie miałam pojęcia.
Dla Aleksandry z Garcza udział w projekcie jest dużym wyzwaniem.
- Kiedy pierwszy raz zobaczyłam w sieci informacje o projekcie, pomyślałam: Tak. Chciałabym podjąć to wyzwanie. To był impuls, a ja z natury nie działam impulsywnie. Ale to było coś wyjątkowego, po prostu tak musiało być. Zadanie w sam raz dla mnie.
Jak dodaje, pierwsza wizyta nie należała do łatwych.
- Skłamałabym, gdybym powiedziała, że się nie denerwowałam – wspomina Ola. - Obawiałam się, że przydzielony mi senior będzie zdystansowany, co oczywiście byłoby zrozumiałe w sytuacji, gdy ktoś obcy tak po prostu chce cię odwiedzać zupełnie bezinteresownie. Ostatecznie moje zdenerwowanie przejawiało się nadmiernym gadulstwem, a ja z natury jestem zupełnie inna! Jednak niepotrzebnie się obawiałam. Moja seniorka przyjęła mnie bardzo ciepło i miałam wrażenie, że obie poczułyśmy ulgę, gdy okazało się, że rozmowa przebiega w serdecznej atmosferze.
Obecnie seniorka, którą opiekuje się Ola, choruje, więc dziewczyna stara się po prostu być blisko.
- Czytam jej, opowiadam co u mnie się wydarzyło, co dzieje się w gminie i co w kraju – kontynuuje Aleksandra.
Jako wydarzenie, którego nigdy nie zapomni, wspomina swój wyjazd z panią Jadzią… do kina.
- Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że pani Jadzia była na wózku i jej życie dotychczas to były wyjścia głównie do urzędu, tylko w ważnych sprawach i bardzo rzadko. Na co dzień spędzała czas przy zasłoniętych zasłonach swojego domu. Do dzisiaj pamiętam jej twarz i olbrzymie zainteresowanie filmem. Siedziała w pierwszym rzędzie na swoim wózku inwalidzkim, wręcz z otwartymi ustami zapatrzona w ekran kinowy. Wtedy poczułam wzruszenie, ale też ogromną satysfakcję – dodaje Ola.
Również Klaudia z Kartuz może godzinami opowiadać o udziale w projekcie i swoich spotkaniach z seniorką.
- Pamiętam jak przyszłam do mojej pani pierwszy raz, a ona na dzień dobry wypakowała mi z folii nowe kapcie mówiąc, że kupiła je specjalnie dla mnie, żebym podczas wizyt czuła się jak w domu – wspomina Klaudia. - Często też mówi, że to dobrze, że są jeszcze na świecie dobrzy ludzie, którzy nie robią czegoś za pieniądze.
Zdaniem Klaudii, udział w projekcie to dobra szkoła życia.
- Rozmowa ze starszym człowiekiem o życiu, o wartościach, doświadczeniach naprawdę uczy – dodaje Klaudia. - Jestem szczęśliwa, że mam okazję uczestniczyć w życiu tak cudownej osoby jaką jest moja seniorka.
Inna wolontariuszka z Kartuz opowiada, że spotkania z seniorem to przede wszystkim rozmowa, ale też wspólną herbatka, czasami spacer, no i oczywiście wspaniałe opowieści z czasów, których młodzi ludzie nie znają.
- Na pewno warto brać udział w takim projekcie ze względu chociażby na drugą osobę, która dzięki nam na nowo staje się doceniona i potrzebna. Kontakt i bliskość drugiego człowieka są w obecnych czasach bardzo istotne i potrzebne.
- Wciąż poszukujemy wolontariuszy ale również seniorów, którzy mogą zostać objęci projektem – mówi Piotr Chistowski. - Jeżeli znacie kogoś, kto być może potrzebuje takich spotkań i zwykłej, ludzkiej rozmowy, dajcie znać. Czasami mijamy takie osoby na naszym osiedlu, ulicy, w naszej miejscowości, albo słyszymy o nich podczas rozmów w domu, w pracy. Szukamy seniorów głównie z gminy Chmielno.
Kontakt: [email protected].
Dlaczego pszczoły są ważne?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?