Były asystent Beaty Maciejewskiej nagrywał posłankę w 2021 roku
Przypomnijmy. Mariusz Klepczyński, były asystent byłej posłanki lewicy Beaty Maciejewskiej nagrywał ją w 2021 roku. Zarejestrował około 36 godzin nagrań, którymi później (ich częścią) podzielił się z niektórymi mediami, politykami lewicy oraz z prokuraturą.
Nagrania "wypłynęły" w połowie 2023 roku i politycznie pogrążyły Beatę Maciejewską. Została wtedy zawieszona w Nowej Lewicy (później sama z niej wystąpiła) oraz skreślono ją z listy wyborczej do Sejmu. Na nagraniach posłanka Maciejewska miała m.in. źle wypowiadać się o liderach Lewicy. Miały one też być dowodem na dopuszczenie się przez nią różnych nieprawidłowości.
Dochodzenie prokuratury w sprawie o mobbing
Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz wszczęła postępowanie o mobbing. Sprawdzono, czy była posłanka zmuszała swojego asystenta do pracy po godzinach i w czasie urlopu oraz czy obrażała, krytykowała i groziła mu zwolnieniem, obniżeniem pensji.
Teraz prokuratura umorzyła dochodzenie w sprawie o mobbing, bo nie stwierdziła przestępstwa. Umorzono także wątki dotyczące: nielegalnego zatrudnienia córki posłanki, zmuszania byłego asystenta do oddania części swojego wynagrodzenia oraz zawyżania przez byłą posłankę rozliczeń z tzw. kilometrówek.
Co zeznali świadkowie w sprawie o mobbing
W uzasadnieniu do decyzji prokuratury czytamy m.in., iż przesłuchani świadkowie stwierdzili, iż nie zaobserwowali sytuacji, które mogłyby mieć charakter działań mobbingujących, choć zdarzały się emocje.
- Świadkowie byli zszokowani tym, iż Mariusz Klepczyński nagrywał swoją szefową. Nagrania miały mieć miejsce w czasie, gdy sytuacja była bardzo napięta i w zespole mogło dochodzić do większych niż zwykle konfliktów. Świadkowie wyrażali również zdziwienie okolicznością, iż do upublicznienia wykonywanych przez Mariusza Klepczyńskiego nagrań doszło dopiero w 2023 roku, przed kampanią związaną z wyborami do Sejmu i Senatu, co miało bezpośredni wpływ na losy dalszej kariery politycznej posłanki Beaty Maciejewskiej - czytamy w uzasadnieniu prokuratury.
Nagrania odszumiano, łączono, były w nich przerwy
Prokuratura w uzasadnieniu odniosła się także do samych nagrań. Stwierdzono, że nagranie składa się z połączonych ze sobą 24 plików audio. Po analizie wykazano, że nagrania poddano odszumianiu, "co mogło doprowadzić do częściowego pogorszenia jego jakości poprzez zatarcie części słyszalnych w nim dźwięków, jak i fragmentów wypowiedzi". Poza tym, w części nagrań stwierdzono przerwy, a więc brak ciągłości.
Beata Maciejewska też zawiadomiła prokuraturę
Dodajmy, że prokuratura prowadzi jeszcze inne postępowanie po zawiadomieniu złożonym przez byłą posłankę.
- Prowadzone jest postępowanie w sprawie posługiwania się urządzeniem podsłuchowym, w celu uzyskania od Beaty Maciejewskiej informacji, do których sprawca nie był uprawniony. Sprawa została zainicjowana zawiadomieniem posłanki na Sejm RP – Beaty Maciejewskiej, która wskazała, że były pracownik jej biura poselskiego miał nagrywać rozmowy z nią bez jej zgody, a następnie udostępnić te nagrania - informował nas niedawno prokurator Mariusz Duszyński z PO w Gdańsku.
Była posłanka dosadnie wypowiada się na temat całej sprawy.
- Mariusz Klepczyński wprowadził w błąd organy ścigania, informując o nieistniejących przestępstwach i manipulując materiałem dowodowym w postaci nagrań. Dla przykładu: Klepczyński rozpowszechnił zmanipulowane nagranie naszej rozmowy o podatkach, które kończy się moim stwierdzeniem, iż nie płaciłam składek od umów zleceń. W wersji rzeczywistego zapisu rozmowy mówię – zgodnie z prawdą, iż nie płaciłam składek od umów zleceń, bo takich umów nie zawierałam. Klepczyński wyciął fragment mojej wypowiedzi, w której wyjaśniam dlaczego tych składek nie płaciłam. Takich przykładów manipulacji jest więcej. W związku z powyższym złożyłam zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 233 § 1 k.k. oraz 238 k.k. – czyli fałszywego zawiadomienia o przestępstwie oraz składania fałszywych zeznań - poinformowała nas Beata Maciejewska.
Czytaj także:
Była posłanka informuje także, że przed Sądem Rejonowym dla Warszawy – Woli toczy się sprawa z prywatnego aktu oskarżenia o zniesławienie przeciwko Mariuszowi Klepczyńskiemu. Dodaje, że mają być także pozwy cywilne za naruszenie dóbr osobistych.
Była posłanka Beata Maciejewska pisze książkę o lewicy
- Cała ta sprawa to ewidentny atak na mnie. To wszystko było grubymi nićmi szyte. Ciągle otwarte jest pytanie, kto za tym jeszcze stał - mówi Beata Maciejewska. - Czekam na dalsze rozstrzygnięcia, a samej polityce nie mówię "nie", choć to brutalna gra. Teraz piszę książkę o zapleczu lewicy. Myślę, że to będzie ciekawa lektura.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
STUDIO EURO 2024 ODC. 6
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?