Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pomorze: turyści nei chcą płacic za nocleg

Piotr Niemkiewicz
- Naciągacze zastraszają kwaterodawców. Czas to zakończyć - mówi Helena Skrzypkowska
- Naciągacze zastraszają kwaterodawców. Czas to zakończyć - mówi Helena Skrzypkowska Piotr Niemkiewicz
Turyści nie przebierają w środkach, byle tylko nie płacić za pobyt. Straszą gospodarzy, że jeśli nie zwrócą im pieniędzy za pobyt, to... goście na nich doniosą.

- Urząd Skarbowy, sanepid, inspekcja pracy, urząd miasta... - wylicza Helena Skrzypkowska, właściciela pensjonatu w Karwi. - Wachlarz jest szeroki. Ci bardziej zdesperowani dorzucają także policję, prokuraturę i straszą sądem.

Schemat, jak mówią nam kwaterodawcy z powiatu puckiego, zawsze jest taki sam. Goście rezerwują pokój, wpłacają zaliczkę i przyjeżdżają nad morze. Spędzają beztrosko urlop: chadzają na plażę, potem festyny, w mniej słoneczne dni zwiedzają okolicę, a wieczorami grillują na posesji swojego gospodarza. Sielanka.

- „Kłopoty” zaczynają się na dwa, trzy przed wyjazdem - mówi nasz rozmówca z Jastrzębiej Góry. - Nagle okazuje się, że pokój był za mały, za brudny, sztućców dla wszystkich nie starczało, a sąsiedzi byli za głośni lub zbyt wulgarni.

We Władysławowie popularnym „zarzutem” jest odległość kwatery do plaży. Biada, jeśli dystans „w realu” różni się od tego podanego w internecie...

- Wrzuciłem na stronę nawet mapkę, byle tylko uciąć wątpliwości - mówi pan Jerzy, kwaterodawca z 30-letnim doświadczeniem. - I tak niektórzy pod koniec pobytu żądają upustów, bo nad Bałtyk chodzili inną drogą, która miała prawie kilometr.

Horror tym roku miał miejsce w Karwi. Do Heleny Skrzypkowskiej przyjechała 3-osobowa rodzina spod Warszawy: matka z córką i wnuczką. Turystom pokój się spodobał, okolica też.
- Pod koniec, gdy trzeba było się rozliczyć, okazało się, że panie mieszkały w bałaganie, po ścianach biegały karaluchy i w ogóle było za ciasno - relacjonuje kwaterodawczyni. - Zdębiałam, bo nikt mi nic podobnego nie zgłaszał.

Kwaterodawczyni zaczęła rozpytywać sąsiadów: okazało się, że nie tylko ona była bohaterka podobnych wybryków. Teraz Skrzypkowska szuka podobnych ofiar, bo chce razem bronić się przed podobnymi sytuacjami w przyszłości.

- Ludzie boją się kontroli, więc kasę oddają – mówi Skrzypkowska. - A nie powinni. To jak zjeść w restauracji obiad i mówić, że ziemniaki były źle dogotowane, a mięso surowe.
Kobieta szuka podobnych przypadków, na całym Pomorzu. By zewrzeć szyki i bronić się przed nieuczciwymi gośćmi. Na sygnały od naciągniętych kwaterodawców czeka pod swoim nr telefonu 58 673 77 54.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na hel.naszemiasto.pl Nasze Miasto