Rybacy nie pierwszy raz walczą z kormoranami, ale teraz liczą na ostateczne zwycięstwo.
- Te ptaki to prawdziwa plaga, która coraz mocniej daje się nam we znaki! - oburza się Andrzej Szczodry, kierownik biura LGR Zalew Szczeciński. - A tymczasem minister bierze je pod swoją ochronę...
Chodzi o rozporządzenie ministra środowiska, na mocy którego kormorany zyskały status zwierząt chronionych.
- Gdy zaczęliśmy szukać prawnych możliwości walki z tymi ptasimi szkodnikami, odkryliśmy, że dokumentu nie konsultowano na przykład z Departamentem Rybołówstwa - podkreśla Szczodry.
Dzięki takiemu systemowemu rozwiązaniu populacje kormoranów nad zbiornikami wodnymi zaczęły się stawać coraz liczniejsze. Wraz z tym zjawiskiem nasiliły się skargi rybaków i wędkarzy na nadmierną penetrację środowiska przez te ptaki.
Aby nie toczyć samotnej walki z kormoranami i urzędnikami, działacze grup rybackich postanowili połączyć siły. Do współpracy zaprosili koleżanki i kolegów z podobnych organizacji - Północnokaszubskiej LGR z Władysławowa oraz z LGR Pojezierze Bytowskie. - Specyfika naszego regionu jest inna niż we Władysławowie czy Świnoujściu, ale i my wiemy, jakie spustoszenie poczynić mogą kormorany - przyznaje Gabriela Nosińska, dyrektor LGR Pojezierze Bytowskie. - Zarybiamy jeziora, by między innymi przyciągnąć turystów, a ptaki sieją w wodzie prawdziwe spustoszenie.
Odwiedź nas także na facebooku!
Spośród grup rybackich jak do tej pory najczęściej z "czarnuchami" - tak negatywnie nazywa się kormorany w rejonie Zatoki Puckiej - mieli do czynienia członkowie PLGR. - Kormoran potrafi zjeść nawet do pięciu kilogramów ryb dziennie, a to przecież niemało - wylicza Zbigniew Chmaruk, prezes PLGR. - Szczególnie odczuwają to rybacy zatokowi, bo nad tym akwenem ptaki mają swoje siedliska.
Nad zatoką czy Zalewem Wiślanym (na Mierzei Wiślanej stada kormoranów są ogromne i znajduje się tu ich rezerwat) stosowano różne metody walki. Było olejowanie jaj, próby wypłoszenia ich naturalnymi wrogami - drapieżnymi ptakami, czy też eksperymenty pirotechniczne.
- Płoszenie krogulcami czy wybuchami to tylko półśrodek - przyznaje Andrzej Szczodry - bo faktycznie udawało się przegonić ptaki. Tylko co z tego, skoro zakładały one swoje kolonie kilkadziesiąt lub kilkaset metrów dalej. I cały problem nadal pozostawał.
Dobre efekty dawały olejowanie jaj i odstrzał - ale to już nie jest możliwe. Zresztą rybaccy działacze nie chcą stosować drastycznych sposobów, takich jak np. fizyczne trzebienie już istniejących stad.
- Dlatego postanowiliśmy zmienić nieżyciowe przepisy - tłumaczy Zbigniew Chmaruk.
Co ciekawego czeka nas w najbliższych dniach na terenie nadmorskiego powiatu?
Działacze chcą najpierw zorganizować konferencję, na którą zaproszenie otrzymają zarówno przeciwnicy kormoranów, jak i ich obrońcy. Na spotkaniu mają się też pojawić naukowcy.
- Każdy będzie mógł przedstawić swoje argumenty - zapewnia kierownik Szczodry. - W ten sposób chcemy wypracować wspólne stanowisko.
Gdy uda się przyjąć wspólne stanowisko - a może także metodę harmonijnego sąsiedztwa ptaków i ludzi - grupy rybackie zabiegać będą o zmianę prawa. - Chcemy też porozmawiać z Niemcami, którzy z kormoranami już sobie poradzili - mówi Andrzej Szczodry.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?