Półwysep Helski. Po burzy na słońcu latarnicy poczuli się bardziej potrzebni
Czego najbardziej boją się dziś latarnicy? Utraty pracy. Na Zachodzie funkcjonują latarnie wyposażone w pełną automatykę - tu człowiek jest niepotrzebny. Polskie latarnie też nie są najgorsze pod tym względem, bo mają na przykład zmierzchowe włączniki. Ale naszego kraju nie stać jeszcze na pełną automatykę. I dobrze - z ulgą oddychają latarnicy - bo będzie dla nich praca. - Ale jak i nam technika etaty odbierze, to będziemy mogli oprowadzać turystów, bo swoje wiemy - mówią latarnicy. W Helu i Rozewiu przez legendarne obiekty przewijają się tłumy. W Jastarni jest ich mniej. Ale latarnia i tak jest silnym magnesem. Bo to część nadmorskiego krajobrazu. Jak plaże, roznegliżowane panie i panowie, żaglówki i foki.