Półwysep Helski. Po burzy na słońcu latarnicy poczuli się bardziej potrzebni
Mały biały budyneczek, zaszyty w jastarniańskim lesie, u stóp niewielkiego wzniesienia - choć tu mówi się o nim "górka" - na którym stoi biało-czerwona 13-metrowa wieża, to jedno z najważniejszych miejsc w mieście. I najcichszych, choć nieopodal przebiega ścieżka na szeroką bałtycką plażę, a kawałek dalej uwijają się ekipy robotników rozbudowujące hotel. Przez okna białego domku nie przedziera się jednak prawie nic z tego zgiełku. Za szybami panuje prawie niczym niezmącona cisza. - Latarnik to naprawdę praca dla cierpliwych, którzy lubią się wyciszyć - uśmiecha się Grażyna Kohnke - latarniczka.