4 z 12
Poprzednie
Następne
Półwysep Helski. Po burzy na słońcu latarnicy poczuli się bardziej potrzebni
Gdy się na morzu dzieje tragedia, żeglarze i marynarze wzywają pomocy. Ale nie wszystkie UKF-ki mają odpowiednią moc i zasięg. Wtedy właśnie latarnicy z Jastarni przejmują pałeczkę i pośredniczą w rozmowach między jednostkami a lądowym centrum ratowniczym. Co i kiedy usłyszeli albo widzieli - ani słowem nie zdradzą. Nie mogą. Nie chcą. - Tajemnica - uśmiecha się Karol Kłos. - Po prostu kamień w wodę! Co stało się na morzu, zostaje na morzu oraz między nami.