Mowa oczywiście o tak zwanych czynach społecznych, czyli "dobrowolnym wkładzie w rozwój socjalistycznego ustroju". Za Gierka - i za darmo - pracował cały kraj, bo musiał. I wychodziło jak wychodziło.
- Jakość tamtych prac pozostawiała wiele do życzenia - przyznaje dr Tomasz Grzyb ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Sopocie. - Ale co się dziwić, wszystko przecież odbywało się pod przymusem partyjnym i nie sposób było się wymigać od partyjnych akcji .
Poczytaj o społecznikach z Władysławowa
Nic dziwnego, że w latach 80. "czyny społeczne" odchodziły szybkim krokiem w niepamięć, by pod koniec XX wieku zniknąć niemal na dobre. Ale nie wszędzie, bo akcje mieszkańców, którzy chwytają za łopaty, grabie, taczki i rękawice, wciąż mają się dobrze. I to bez względu na rejony - miasto czy wieś.
Pod tym względem - można powiedzieć - gierkowski duch społecznej rywalizacji wciąż dobrze się trzyma w powiecie puckim. W Pucku mieszkańcy np. sami układają płyty na jezdniach, sadzą drzewka, pielą miejskie tereny zielone czy równają garbate nawierzchnie swoich dróg.
Ale to przysłowiowe "nic", bo jeszcze lepiej jest w sąsiedniej gminie wiejskiej. Tu sołectwa aż prześcigają się w czynach społecznych.
- I nie ma żadnego przymusu - podkreśla wójt Tadeusz Puszkarczuk. - To cieszy, że ludzie sami przychodzą na swoje akcje i robią, bo wiedzą, że pracują dla siebie.
Odwiedź nas także na facebooku!
Z reguły gmina i miasto udostępniają materiały, a robocizna (i pomysł) to już własna inwencja mieszkańców. Tak np. powstało molo na maleńkim stawie w Leśniewie. Albo fragment ulicy między Puckiem a Połczynem Bis. Czy chodniki i drogi oraz ogrodzenia w Strzelnie. - W zeszłym roku przepracowaliśmy prawie 5,5 tysiąca godzin - mówi z dumą Marcin Nikrant, sołtys Leśniewa. - Tylko chwalić!
Rekord? Oczywiście. Ale są jeszcze lepsi. Mieszkańcy Strzelna przepracowali prawie dwa razy tyle co Leśniewo.
- Skromnie licząc - przyznaje sołtys Józef Białk.
Burmistrz Marek Rintz chwali przedsiębiorczych i pracowitych mieszkańców. Bo korzyść jest obopólna.
- W budżecie brakuje pieniędzy na część zadań, bo robocizna pochłania sporo funduszy, musimy je więc obcinać - wyjaśnia. - Ale jeśli pucczanie deklarują, że sami chwycą np. za łopaty, to ja chętnie kupię im płyty, kostkę itd.
Ale godziny przepracowane za darmo dla gminy mają też inny wymiar. - Wspólna praca najlepiej buduje sąsiedzkie więzy - mówi dr Grzyb.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?